Forum Robin Hood Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

OFFtopic

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Robin Hood Strona Główna -> *** wszystko co nie pasuje do żadnej innej kategorii
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
ForestMan




Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Robin

PostWysłany: Nie 18:56, 16 Sty 2011 Temat postu:

Mnie bd trudno przekonać ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xenka




Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Marian

PostWysłany: Nie 18:58, 16 Sty 2011 Temat postu:

Wiesz... Guy potrafi być przekonywujący z mieczem w ręku... ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szeryf




Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Robin

PostWysłany: Nie 20:38, 16 Sty 2011 Temat postu:

Z tego co mi Nazgulica podesłała to i bez miecza umie przekonac do siebie ludzi xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xenka




Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Marian

PostWysłany: Nie 20:42, 16 Sty 2011 Temat postu:

Kogo i kiedy? Twisted Evil

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szeryf




Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Robin

PostWysłany: Nie 22:04, 16 Sty 2011 Temat postu:

Żołnierzy w wieży, kiedy ratował te dziewke? Samym krzykiem ich przekonał xD I wizją niezłego ruchańska Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xenka




Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Marian

PostWysłany: Pon 16:17, 17 Sty 2011 Temat postu:

Cytat:
Siedziała cały czas w sypialni. Nawet wtedy, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Jeden raz. Cisza. Kolejny raz… I znów…
Zeszła w końcu z łóżka i udała się do głównej sali. Z niechęcią dostrzegła, że siedzi w niej Guy i Allan. No proszę, zaprzyjaźnili się. Ale kiedy ona go o to prosiła, odrzucał to.
Nie zaszczyciła żadnego z nich ani słowem, ani spojrzeniem. Ale nie dlatego, żeby była obrażona, to było zbyt dziecinne. Po prostu nie chciała zaogniać konfliktu. Guy`owi minie… kiedyś tam.
Podeszła do drzwi i otworzyła je. Na zewnątrz stała dziwna postać. Skulona, niska…
- Nie wyrzucajcie starej kobiety w taką burzę – zachrypiała – Mogę dla was służyć, ale nie wyrzucajcie mnie.
Dziewczyna stała dłuższą chwilę i wahała się. Nie mogła zostawić staruszki na deszczu i wichurze, nie mogła też zaprosić jej do środka, skoro była pokłócona z Guy`em.
Arira, wciąż stojąc w drzwiach, odwróciła jedynie w tył głowę, a i to tak, żeby patrzeć na podłogę, a nie na Guy`a i spytała bardzo oficjalnym tonem:
- Mogę zaprowadzić ją do twojej stajni?
-Żeby mi przestraszyła konie? NIE! –warknął agresywnie i napił się wina. Allan korzystając z sytuacji, ze Guy jest zajęty machnął ręką, że nie mają nic przeciwko i może ją tam zaprowadzić.
Przez cały dzień walczył ze swoimi myślami. Arira przesadzała. I robiłą to w ten sposób, że poważnie zaczął się zastanawiać dlaczego pobiegł ją ratować. Kiedy robaczył jak schodzi na dół i udaje, że go nie widzi zaogniło to jego złość. Tak chciała by się zmienił? Niestety, nie uda się jej. Będzie największym skurwielem jakiego w życiu spotkała. Bedze to robił tak długo, aż zatęskni za tym Guy’em którego miała, i którego tak silnie chciała zmienić.
W jego rozmyślaniach przerwał mu Allan szturchając go i patrząc na niego z błagalną miną.
-Gisborne.. Przecież pada, nie bądź bezdusznikiem.
I wtedy.. do jego małej czarnej główki przyszła wspaniała myśl. Prawie, że roześmiał się gdy o tym pomyślał. A może zamiast być skurwielem da Arirze to co chciałaby mieć?
-Wybacz, poniosło mnie. –poprawił się szybko. –Oczywiście, może kobieta zostać. Przynieś jej koc by się nim owinęła i coś ciepłego do jedzenia.
Arira zupełnie zapomniała, że miała się na niego gniewać. Odwróciła się i spojrzała na niego, jakby na nosie wyrósł mu wielki grzyb. Jak to "wybacz, poniosło mnie"? I jak to może zostać i jeszcze koc? I dlaczego się na nią nie drze, że znów chce mu do domu sprowadzić jakąś obcą babę? No, do stajni właściwie, ale na jedno wychodzi... I dlaczego on jej to robi, kiedy ona chciała zagrać przed tą staruszką orędowniczkę pokoju, walczącą z tyranem?! Zepsuł jej wszystko!
Sfrustrowana i skonfundowana, zaprowadziła kobietę do stajni. Pościeliła jej tam koce. Poprosiła służbę kuchenną o nakarmienie jej. Kiedy spełniła wszystkie obowiązki typowej goody-two-shoes, wróciła do domu.
Usiadła naprzeciw Guy`a, ale przeszkadzał jej Allan. Poprosiła go o to, żeby przygotował kobiecie napar z lipy, który ją rozgrzeje i jej zaniósł. A kiedy chłopak próbował oponować, dała mu znać oczami, że chce zostać sama z Guy`em. Niech się wyniesie, bo ona czegoś tu nie rozumie!
- No dobrze... A teraz mi powiedz, dlaczego nie krzyczałeś, dlaczego nie kazałeś się jej wynosić i jeszcze perfidnie kazałeś zanieść jej ciepłe jedzenie! - zdenerwowała się.
Jak mógł być tak wredny, żeby kazać zanieść tej kobiecie ciepłe jedzenie i koc?! Coś tu nie tak było...
-O matko, Arira! – to było prawdziwe głębokie oburzenie. – Jest deszcz, burza! Jak mógłbym zostawić te biedna kobietę na dworze?
Działało. Naprawdę to działało. Była złą, że zaoferował pomoc kobiecie! Zadowolony dalej odgrywał swoją rolę oburzonego i poruszonego faceta.
-Daj spokój. Dzisiaj ta kobieta będzie spać w stajni, ale jutro trzeba ją przenieść do domu. Powinniśmy znaleźć jeden wolny pokój. Przydałaby nam się gosposia. Mogłaby zająć się Alissą. Bóg nam ją zsyła!
- Odbiło ci, co nie? - roześmiała się głośno. Zbyt głośno. Widać było, że nerwowo. Co się z nim dzieje?
- Chcesz, żeby ta kobieta tutaj zamieszkała? Guy, nie zrozum mnie źle, ja chętnie jej pomogę, ale nie sprowadzimy tu całego Nottingham. A już na pewno nie sprowadzimy tu Alissy. Ja... nie nadaję się do tego - zmarszczyła brwi. Wstała od stołu i zaczęła chodzić w te i z powrotem, jak to zwykle czyniła, kiedy napadał ją słowotok - Wiem, wiem. Byłam niedobra. Próbowałam cię zmienić. Przepraszam! - jęknęła.
Na ten okrzyk wszedł Allan.
- Co się dzieje?
- To przez Guy`a! On jest... dobry! Weź mu coś zrób...
Allan uśmiechnął się do Guy`a.
- Hej, przecież chciałaś, żeby był dobry!
- Ale nie w taki sposób! On po prostu chce, żeby oszalała. Wiesz, co wymyślił? Żeby ta kobieta z nami zamieszkała i zajęła się TUTAJ Alissą!
Podbiegła do Guy`a i silnie uchwyciła w dłonie jego twarz.
- Cokolwiek ci się stało, na pewno da się to odkręcić! Pójdziemy do medyków. Coś ci wytną, coś ci wszyją, coś ci naprawią! Będziesz zdrowy! - potrzepała jego głową. Może wylecą z niej te głupie myśli!
-Allan sam sobie nie poradzi z wychowaniem Alissy. Moglibyśmy mu jakoś pomóc. – odpowiedział zdejmując ze swojej głowy jej dłonie. – Kochanie, spokojnie. Nie sprowadzam tu całego Nottingham, ale pomyślałem, że przydałaby nam się pomoc w domu. Ta kobieta spadłą nam z nieba!
Wstał i pocałował ją w czoło.
-Wychodzę, wieśniacy wspominali coś, że mają problem z jednym z kupców. Ktoś musi zrobić porządek, nikt nie będzie okradał moich mieszkańców.
Arira stała chwilę jak wryta. Jemu naprawdę coś się stało... Musiała to naprawić! Co ona narobiła! Pewnie wbił sobie do tej swojej małej głowy, że jej zaimponuje będąc takim orędownikiem pokoju!
Ruszyła biegiem i zastąpiła mu drogę.
- Nie, nigdzie nie idziesz. Wieśniacy mogą poczekać do rana, bo... - co tu wymyślić?! - Bo pada! - uśmiechnęła się żywo, dumna ze swojego pomysłu - Nie mogłabym pozwolić ci wyjść w taką pogodę - jeszcze coś ci wpadnie do głowy i sprowadzisz tu Alissę, a wtedy sama odszukam Isabellę i poproszę ją, żeby mnie zabiła!
- Guy, proszę... Ja... Mnie naprawdę nie o to chodziło. Chodziło mi tylko o to, że czasem... No, czasem mógłbyś być trochę milszy i bardziej współczujący. CZASEM i TROCHĘ! - dodała niemal z obłędem w oczach. On ją doprowadzi do furii! - Guy, jesteśmy jak pra energie, yin i yang. Rozumiesz, prawda? - uśmiechnęła się w nadziei, że jest na dobrej ścieżce - Ty walczysz, ja gadam. Ty się wściekasz, ja zanoszę pokój i miłość. Zaburzasz starożytny ład świata! - krzyknęła, szarpiąc go za kaftan - Przestań to robić, bo cię walnę!
-Kochanie, nie przesadzaj. – mruknął słodko. – Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pomogłaś mi się zmienić! Wszystko widzę w zupełnie innych barwach! Gdyby nie ty.. Nie wiem co bym począł! Byłem ślepy! Ograniczony! A teraz? Pomagając innym w końcu czuję, że żyję!
Stworzyła potwora! Dużo gorszego od trójgłowej hydry! Jednak ludzie nieprzyzwyczajeni do bycia dobrymi, nie powinni być dobrze, bo im odbija! A może on to specjalnie robi? Może się na niej odgrywa za to, że była wobec niego... no, powiedzmy niewyrozumiała.
- Guy, błagam... - jęknęła - Wiem. Robiłam źle, próbując cię na siłę zmienić. Nie pytałam cię o to, czy chcesz się zmienić. Na siłę wpychałam ci moje poglądy i w ogóle byłam wredną, małą żmiją... Ale proszę cię - objęła go silnie ramiona. Nie puści go, dopóki mu serce nie zmięknie i nie przestanie jej tak torturować! - Będę już grzeczna. Obiecuję. I będę szanowała twoje zdanie i twoje prawo do bycia takim, jakim chcesz być. Proszę, proszę, proszę... Tylko przestań być... DOBRY! Przestań pomagać innym i kategorycznie przestań czuć współczucie i widzieć świat w innych barwach...
Wybuchnął nagłym śmiechem. Szczerym radosnym. Kiedy się uśmiechał robiły mu się dołeczki w policzkach a łzy napłynęły do oczu.
-Kochanie, daj już spokój. O co ty mnie posądzasz? Odkryłem receptę na szczęśliwe życie! Będę dobrym uczynnym mężczyzną! Nikt nie będzie chciał się na mnie odegrać wyżywając się na tobie? Słoneczko! Nie zaprzątaj już sobie tym główki! - oznajmił i całując ją w czoło wyszedł darzyć sympatią każdego kogo napotka.
Arira patrzyła za nim z otwartymi ustami. No i co ona miała jeszcze zrobić? Przeprosiła go. Okazała uległość! A ten dalej swoje...
Oparła się o drzwi, które za sobą zamknął. Chciał wojny? No to ją dostanie!
Wróciła do ich sypialni. Uklęknęła przed skrzynią z jego ubraniami i zaczęła w niej grzebać. Nie rozumiała, jak można mieć kilka par dokładnie tego samego ubrania, ale kto zrozumie mężczyzn? Kto zrozumie Guy`a? Postanowił zostać orędownikiem pokoju? Wspaniale! W takim razie ona zostanie nowym Guy`em z Gisborne!
Wcisnęła się w jego spodnie. Trochę ją uciskały na biodrach, ale postanowiła się nie zrażać. No i musiała je wywinąć, bo by się zabiła. Do tego ubrała jego czarną koszulę. Praną, miała nadzieję... A zresztą, co jej tam. Do pasa przytroczyła sobie jego miecz, przy okazji wiążąc w pasie tę koszulę, w której wyglądała jak uboga krewna, która dostała ciuchy po starszym bracie. Ubrała swoje buty, bo w jego by się zabiła i hardo wyszła z sypialni.
- Ani słowa, Allan - ostrzegła chłopaka, który chciał coś powiedzieć - Chciał wojny, to będzie ją miał... - uśmiechnęła się łobuzersko.
Guy wrócił późnym wieczorem do domu. Zmęczony po ciężkiej pracy groźnego pomocnika szeryfa. Tylko w domu udawał miłe zwierzątko. Nie zamierzał obnosić się z tym dalej niż za teren jego posiadłości. Wchodząc do domu zaraz przy wejściu poprosił miło o przygotowanie kąpieli, aż służącej włosy stanęły dęba z szoku. Nigdy w życiu nie widziała tak miłego Gisborna.
Kiedy już znalazł się w wannie pozwolił sobie na napicie się nie wina a soku. Tak, Arira kiedy go zobaczy albo padnie na zawał albo ucieknie. I dobrze jej tak. On nie zmieniał jej na siłę, ona jego tak. Więc niech czuje skutki swoich zachcianek.
Arira poprosiła służącą o powiadomienie jej, kiedy powróci Guy. Cóż, wrócił późno, ale udało jej się nie usnąć. Przywołała na twarz jakiś ohydny grymas, który miał być złośliwym uśmiechem, nalała sobie wina do pucharu, nieopatrznie go skosztowała i wypluła prędko. Musi pamiętać, żeby w obecności Guy`a nie pić tego świństwa.
Nie weszła grzecznie do izby, jak to zawsze robiła. Otworzyła sobie drzwi solidnym kopniakiem. Stanęła w nich - w ubraniu Guy`a, z mieczem, ponurą miną i winem w ręce.
- I co? Jak szło ci ratowanie z opresji te żałosne psy z sąsiednich wiosek? - spytała, siadając po męsku na łóżku.
-Całkiem dobrze, cieszę się, że się interesujesz, kochanie. - mruknął słodko, a w myślach wył ze śmiechu na jej widok. Nie zamierzał się unosić ani krzyczeć za to, że ubrała się w jego rzeczy i biegała z jego mieczem. Do tego miała wino, co było już kompletnym głupstwem. Jedynie spojrzał na nią wzrokiem pełnej miłości i troski.
-Kochanie.. - miałknął.
Czy on nosił jakiś mniejszy rozmiar? Te spodnie zaraz na niej chyba pękną! A, no tak, on nie miał szerokie miednicy. Ale nie podda się. Choćby się miała udusić w tych jego gaciach.
Wstała z łóżka i ruszyła powoli w jego stronę. Po drodze postanowiła okazać swoją hardość, wypijając duszkiem puchar tego okropnego napoju. Zły pomysł. Ledwo jej to przez gardło przeszło, smakowało dziwnie. Drgnęły jej kąciki ust, ale była dzielna!
Usiadła sobie na brzegu balii, uważając, żeby nie wbić sobie tego przeklętego miecza w pewną część ciała. Znów te okropne, opięte spodnie...
- Cieszę się, że spodobało ci się nowe życie, bo ja zaczynam odkrywać uroki twojego - uśmiechnęła się. Nagle chwyciła go za kark i przyciągnęła mocno jego głowę, wdzierając mu się w usta językiem na dłuższą chwilę - Jak to miło, kiedy jesteś grzecznym chłopcem - zamruczała.
-Za to ty jako niegrzeczna kobieta wcale mnie nie pociągasz. - mruknął krótko i szczerze na poważnie. Nie rozumiał z jakiego powodu ona wcieliła się w jego rolę. Nawet mało go to obchodziło teraz.
-Daj mi spokój, chce się wykąpać a potem idę spać.
Arira uśmiechnęła się w myślach. Nie, roześmiała się. Szybko wymiękł. Miło było mu bawić się jej kosztem, chociaż prosiła, żeby tego nie robił. No to teraz ma! I dobrze mu tak!
- Och nie, jak możesz być taki nieprzyjemny? - zmarszczyła brwi - Czyżbyś zszedł ze ścieżki miłości i pokoju? To byłoby bardzo źle, bo pomyślałam, że skoro ty przejąłeś tu rolę orędownika pokoju, ja... mogę się trochę zabawić. Kto wie - zeskoczyła z krawędzi balii - Może nawet przyjmę ofertę szeryfa? Zrozumiałam jak głupia byłam, próbując cię zmienić. Po co? - roześmiała się - Kiedy to wspaniałe życie! Taaak... jutro złożę szeryfowi wizytę... A teraz, jeżeli wybaczysz, zostawię cię samego... - ukłoniła się dworsko, po męsku, ale nie ruszyła z miejsca.
Zanim Arira zdążyła dalej pociągnąć tę maskaradę, do pokoju bez pukania wszedł Allan.
- Wynoś się stad, szczurze! – wrzasnęła z całych sił.
Allana wmurowało. Stał, popatrywał to na nią, to na Guy`a. W końcu spodziewał się takiej reakcji ze strony Guy`a.
- Czemu tak do mnie mówisz?! – fuknął.
- Jak to czemu? Bo teraz ja jestem dużym i złym Gisbornem!
Podeszła do Allana i wrzasnęła na niego, próbując naśladować wrzaski i ryki Guy`a, ale ślina wpadła jej nie tam, gdzie trzeba i zamiast krzyku wyszedł jej kaszel.
- Pracuję nad tym jeszcze – wychrypiała, łapiąc powietrze w usta – Tak jak nad zarostem! – ogłosiła dumnie.
- Dajcie spokój! – jęknął Allan – To dziecinne!
- Milcz! – ryknęła Arira i wyrwała z pochwy miecz. Właściwie wyrywała go krótką chwilę, bo jakoś się skubany zablokował! No, ale w końcu go dobyła i wycelowała nim w Allana. Natomiast stała w dużej odległości od niego, tak, żeby nie mogła mu zrobić żadnej krzywdy.
- Nie waż się pouczać mnie i mojej nadobnej pani, która zażywa teraz kąpieli!
Allan uśmiechnął się pod nosem. Podszedł do Ariry i poprawił jej ułożenie miecza w dłoni.
- Tak to się trzyma – wyjaśnił.
- O, dziękuję – dziewczyna odruchowo uśmiechnęła się po arirowemu, ale natychmiast przyjęła na powrót minę a`la Guy – Ale to nie znaczy, że nie pragnę twojej krwi, kmiotku! No, zapamiętaj sobie!
Opuściła miecz, bo ciężki był niemiłosiernie. Nie to co jej drąg. Oparła się jednak na nim i z dumą spojrzała na Guy`a:
- Cieszysz się, że cię obroniłam?
To już było dla niego za wiele.
-Arira! – warknął. – Daj już spokój! Zostaw ten miecz, bo jeszcze się skaleczysz! To nie drąg!
Wylazł z wanny i owijając się ręcznikiem wyrwał jej go i zgrabnie nim wywijając, tak.. chciał się popisać, schował do pochwy.
-Allan, wyjdź. – powiedział stanowczo. Nigdy nie nazwałby go szczurem. No.. może w napadzie szaleńczego gniewu, ale na co dzień odzywał się do Allana nieco cieplej niż ‘ty zapchlony gryzoniu!’.
-Musimy porozmawiać. – powiedział do niej poważnie. – Ale najpierw przebierz się, proszę.. Te ubrania nie były prane chyba od miesiąca, a ze spodni już dawno wyrosłem!
- Jak to nie były prane? - zawahała się.
Pewnie znów sobie z niej żartuje... Ale tak jakoś podciągnęła do góry tę koszulę, powąchała... No dziwne to pachniało. Jakoś tak...
- Zastanawiałam się, co to za dziwny zapach... - mruknęła.


Scenka komediowa! Czyli - co by było, gdyby Guy i Arira zamienili się miejscami Twisted Evil
Tyle wrzucam z tej scenki, bo dalej to już są miziania i inne takie... ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szeryf




Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Robin

PostWysłany: Pon 16:49, 17 Sty 2011 Temat postu:

ej.. macie temat o swoim opowiadaniu, po co go wrzucać do offtopu? tylko bałagan się robi ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xenka




Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Marian

PostWysłany: Pon 16:53, 17 Sty 2011 Temat postu:

Nagle się obudziłeś? Twisted Evil Już tutaj wrzucałam kawałek fanfika i nic nie mówiłeś...
A to forum to jest jeden wielki off-top, więc też nie łapię, w czym problem ;P Jak to wrzucę do topiku z opowiadaniem, to pies z kulawą nogą tam nie zajrzy i doskonale o tym wiesz ;P
A Ty zamiast się czepiać, to byś poczytał i pokomentował ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szeryf




Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Robin

PostWysłany: Pon 17:10, 17 Sty 2011 Temat postu:

Cytat:

- Milcz! – ryknęła Arira i wyrwała z pochwy miecz. Właściwie wyrywała go krótką chwilę, bo jakoś się skubany zablokował! No, ale w końcu go dobyła i wycelowała nim w Allana. Natomiast stała w dużej odległości od niego, tak, żeby nie mogła mu zrobić żadnej krzywdy.
- Nie waż się pouczać mnie i mojej nadobnej pani, która zażywa teraz kąpieli!
Allan uśmiechnął się pod nosem. Podszedł do Ariry i poprawił jej ułożenie miecza w dłoni.
- Tak to się trzyma – wyjaśnił.
- O, dziękuję – dziewczyna odruchowo uśmiechnęła się po arirowemu, ale natychmiast przyjęła na powrót minę a`la Guy – Ale to nie znaczy, że nie pragnę twojej krwi, kmiotku! No, zapamiętaj sobie!
Opuściła miecz, bo ciężki był niemiłosiernie.


Epickie, mam wypisywać dalej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WatchmanOfForest




Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Marian

PostWysłany: Pon 18:50, 17 Sty 2011 Temat postu:

W OFFtopie ma być bałagan!!! ;D p to on jest! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ForestMan




Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Robin

PostWysłany: Wto 15:12, 18 Sty 2011 Temat postu:

WatchmanOfForest napisał:
W OFFtopie ma być bałagan!!! ;D p to on jest! Very Happy

Haha zgadzam się ;D

A po za tym fajny FF uśmiałem się nieżle! ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nazgulica




Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:45, 18 Sty 2011 Temat postu:

Dzięki Very Happy
Jest tego duuużo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ForestMan




Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Robin

PostWysłany: Sob 16:34, 22 Sty 2011 Temat postu:

Cześć dawno mnie nie było ;D
Nazgulica i Xenka jak tam nie wrzucacie FF? Jestem baardzo chory, nudzę się a tak to bym se poczytał Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xenka




Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Marian

PostWysłany: Nie 9:33, 23 Sty 2011 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Tutaj masz do pewnego momentu ;D A kiedy dorzucę resztę, to nie wiem. Zapewne jak Niebiosa pozwolą ;P
Jeszcze nawet nie wszystko mam wyłowione z archiwum, kurcze... Tak to jest, jak człowiek obskakuje kilka fandomów i pisze kilka rzeczy naraz.
Miałam tu wrzucić przerwany seks w lesie i też mi jakoś umknęło... Może ten pierwszy seks wrzucę, w zamku szeryfa Twisted Evil

W ogóle to kiedyś za mną chodził fanfik pod tytułem "Jedna noc w Sherwood, czyli czy Marion była dziewicą?", ale to by się Wam pewnie nie spodobało, bo lubicie Marion Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Xenka dnia Nie 9:35, 23 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WatchmanOfForest




Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Marian

PostWysłany: Pon 13:08, 24 Sty 2011 Temat postu:

Dzięki ściągnęłam sobie na EBooka to opowiadanie ;D haha jest super ;D ale może faktycznie o tej Marion nie wrzucaj ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Robin Hood Strona Główna -> *** wszystko co nie pasuje do żadnej innej kategorii Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin